Z przedstawionych w środę przez resort finansów wstępnych założeń makroekonomicznych zawartych w aktualizacji programu konwergencji wynika m.in., że PKB w 2017 r. wzrośnie o 3,6 proc., a w 2018 r. o 3,8 proc. "Podstawowym czynnikiem wzrostu będzie popyt konsumpcyjny gospodarstw domowych. W horyzoncie Programu realne tempo wzrostu PKB będzie stopniowo przyspieszać, do 3,9 proc. w latach 2019-2020" - przewiduje "Program Konwergencji. Aktualizacja 2017". Jednocześnie resort finansów zakłada, że deficyt sektora finansów publicznych w 2017 r. wyniesie 2,9 proc. PKB, w 2018 r. 2,5 proc. PKB, w 2019 r. 2,0 proc., a rok później 1,2 proc. PKB.

Główny ekonomista Societe Generale Jarosław Janecki powiedział, że resort finansów założył względnie stabilną dynamikę PKB w najbliższych latach, ale dane historyczne wskazują, że osiągnięcie takiej stabilności aktywności gospodarki było w przeszłości bardzo trudne. "Polska gospodarka jest gospodarką stosunkowo niewielką i otwartą, dlatego czynniki zewnętrzne mają bardzo istotny wpływ na to, co się w niej dzieje" - powiedział ekonomista. Zaznaczył, że oczekuje większej zmienności, jeśli chodzi o dynamikę wzrostu PKB zarówno w dół, jak i w górę.

Jego zdaniem także stabilne obniżanie deficytu sektora finansów publicznych zdecydowanie poniżej 2 proc. PKB w 2020 r. będzie zadaniem niezwykle trudnym. "Tym bardziej, że w perspektywie prognoz mamy wybory parlamentarne, większe wydatki związane z reformą emerytalną i bardzo wiele niewiadomych związanych z kształtem systemu podatkowego w Polsce po roku 2018" - powiedział. Według niego te czynniki będą utrudniać obniżanie deficytu.

Janecki uważa, że prognozy powinny być z satysfakcją przyjęte przez Komisję Europejską, ponieważ spełniają podstawowe kryteria związane ze stabilnością gospodarki i kryteriami fiskalnymi. "Aby osiągnąć wskaźniki pokazane w Programie, w ślad za nimi muszą iść szczegółowe rozwiązania, które muszą być w Programie Konwergencji przedstawione. Nie wiemy, czy tak się stanie, ponieważ szczegółów nie znamy" - ocenił. "Program jest bardzo optymistyczny. Ten optymizm może być przez instytucje międzynarodowe kwestionowany (...). Mamy bowiem do czynienia z wieloma zewnętrznymi czynnikami ryzyka" - dodał.

Także ekonomista z BZ WBK Marcin Luziński uważa, że parametry podane przez resort finansów są optymistyczne. "Trudno sobie wyobrazić, że polska gospodarka przez tak długi okres będzie w stanie rozwijać się w okolicach 4 proc. Wydaje się, że czynniki strukturalne i demograficzne będą powodować, że takie tempo będzie trudne do osiągnięcia" - powiedział. Zwrócił uwagę, że przyjęte tempo wzrostu PKB ma wpływ na poziom innych wskaźników, np. długu publicznego.

Jego zdaniem założenie, że w perspektywie trzech lat osiągniemy deficyt w wysokości prawie 1 proc. jest nazbyt optymistyczne. "W kolejnych latach sytuacja demograficzna Polski będzie wpływać na to, że będziemy mieć coraz więcej emerytów, a coraz mniej osób będzie pracowało" - dodał. Jego zdaniem nie będzie to wpływało korzystnie na gospodarkę, natomiast przyczyni się do prognozowanego przez MF wzrostu płac.

Wiceminister finansów Leszek Skiba mówił w środę przedstawiając założenia MF, że przygotowana przez resort prognoza jest "optymistyczna, ale nie nadmiernie optymistyczna". Wyjaśnił, że wzrost gospodarczy w Polsce bazuje z jednej strony na wzroście spożycia indywidualnego, a z drugiej na wzroście inwestycji. "Ta dynamika wzrostu inwestycji jest dosyć silna (...). Mamy istotny czynnik, jakim jest lepsze wykorzystanie środków europejskich" - podkreślił.

Resort finansów zakłada, że w 2017 r., w efekcie oczekiwanego przyspieszenia w wydatkowaniu środków unijnych z perspektywy finansowej 2014-20, inwestycje zwiększą się - w ujęciu rocznym - realnie o 7,2 proc. Wzrost na zbliżonym poziomie ma utrzymać się w kolejnych latach prognozy.

"Oczekuje się kontynuacji poprawy sytuacji na rynku pracy, która sprzyjać będzie wzrostowi wynagrodzeń w sektorze rynkowym. Od 2017 r. średnioroczne zmiany CPI będą stopniowo podążać w kierunku celu inflacyjnego NBP (2,5 proc. - PAP), którego osiągnięcie zakłada się w 2020 r." - napisano.

Przewidziano, że w 2017 r. inflacja wyniesie 1,8 proc., w 2018-2019 r. - 2,3 proc., a w 2020 r. wzrost cen przyspieszy do 2,5 proc. Założono ponadto, że przeciętna stopa bezrobocia (BAEL) spadnie z 5,7 proc. w tym roku do 4 proc. w 2020 r. Natomiast wynagrodzenia w gospodarce narodowej będą rosły w latach 2017-2020 odpowiednio o 4,8 proc. 4,7 proc., 5,1 proc. i 5,3 proc.

Skiba zaznaczył, że wzrost wynagrodzeń jest wyraźny, niemniej płace nie rosną nadmiernie. "Wynagrodzenia w Polsce zbliżają się do poziomu średniej europejskiej, ale nie rosną powyżej wzrostu wydajności polskiej gospodarki" - powiedział wiceminister. Dodał, że gdyby tak było, mielibyśmy problem z konkurencyjnością.

Zgodnie z dokumentem dochody sektora instytucji rządowych i samorządowych będą determinowane sytuacją gospodarczą i działaniami uszczelniającymi system podatkowy. "Najistotniejsze z realizowanych i planowanych działań w tym obszarze w latach 2017-18 zaprezentowane zostaną w Załączniku do Programu" - napisano. Skiba wyjaśnił, że założono, iż w 2018 r. uszczelnienie systemu podatkowego przyniesie ok. 8 mld zł, w 2019 r. - ok. 6 mld zł, a w 2020 r. - ok. 4 mld zł. "To cel dla Ministerstwa Finansów" - podkreślił. (PAP)

mmu/ amac/