9 kwietnia Sejm przyjął nowelizację ustawy o PIT, ustawy o działalności gospodarczej oraz niektórych innych ustaw dotyczące sprzedaży bezpośredniej przetworzonych przez rolników produktów rolnych z ich własnych upraw. Od takiej działalności ma być pobierany podatek w wysokości 2 proc. przy przychodach do 150 tysięcy euro.

Zobacz: Sprzedaż bezpośrednia szansą dla rolników na dodatkowe dochody>>>

Zdaniem Wrońskiego nowelizacja nie była dobrze przygotowana. "Okazuje się, że Ministerstwo Finansów nie wie, jakich skutków finansowych można spodziewać się po wprowadzonej nowelizacji ustawy o podatku dochodowym. Jak podano, +nie posiada szacunkowych skutków rozwiązań zawartych w ustawie przyjętej przez Sejm RP w dniu 9 kwietnia 2015 r.+. Zaś minister rolnictwa Marek Sawicki zapomniał, że będzie nie tylko 2-proc. podatek, ale jest też VAT, czyli 7 proc. dla produktów nieprzetworzonych i 10 proc. dla przetworzonych, takich jak np. kapusta kiszona czy ogórek kwaszony" - krytykował Marcin Wroński.

"Rentowność przedsiębiorstw przetwórstwa rolno-spożywczego w Polsce szacuje się na kilka maksimum kilkanaście proc. dochodu z przetwórstwa. Wprowadzenie 2-proc. podatku obrotowego od całości doprowadzi do znaczącego spadku dochodów w tym rodzaju działalności" - prognozuje.

"Przewidziana ewidencjonowana sprzedaż, a dalej w zamyśle kasa fiskalna. Powoli, małymi krokami każdego doprowadzi się do pełnej rachunkowości" - przewiduje Wroński.

"Pierwotnie proponowane rozwiązanie było bardziej korzystne dla rolników. Zakładało ono, że jeżeli obrót nie przekroczyłby 7 tys. zł, to rolnicy nie płaciliby podatku. Oprócz tego, który płacą obecnie. Twierdzenie, że rolnicy sprzedawaliby bez podatku, jest dowodem na to, że państwo nie ma zaufania do obywatela. Nie można z góry zakładać, że ktoś będzie oszukiwał" - uważa ekspert.

Zgodnie z nowymi przepisami od 1 stycznia 2016 r. rolnicy będą mogli bezpośrednio sprzedawać produkty przetworzone we własnych gospodarstwach. Do tej pory sprzedaż bezpośrednia była możliwa tylko w przypadku produktów nieprzetworzonych. Natomiast sprzedaż produktów przetworzonych wymagała zarejestrowania działalności gospodarczej oraz uzyskania stosownych zgód np. od sanepidu i weterynarii.

Jak tłumaczył minister rolnictwa Marek Sawicki, zgodnie z nowymi przepisami rolnik będzie mógł sprzedać produkty za 600 tys. rocznie (150 tys. euro), co oznacza, że średnie miesięczne przychody z tej działalności mogą sięgać do 50 tys. zł, a podatek od tej kwoty wyniesie 1 tys. zł miesięcznie.

Na mocy nowej ustawy rolnicy będą mogli przetwarzać każdy rodzaj żywności w swoim gospodarstwie, jeżeli zgłoszą tę działalność do urzędu skarbowego, powiatowego lekarza weterynarii bądź powiatowego inspektora sanitarnego.

Sawicki wyjaśniał, że rolnik wytwarzając konfitury, sery czy kiełbasę będzie musiał spełniać niektóre wymogi sanitarne, ale nie będą one tak restrykcyjne jak dla zakładów przetwórczych.

Aby sprzedawać przetworzone produkty z własnego gospodarstwa będą musieli zapisywać tę sprzedaż, w prostej formie zeszytowej. W zeszycie będą musiały być uwidocznione kolejne pozycje i wartość sprzedaży. Od tej wartości będą odprowadzać 2-proc. podatek.

Minister poinformował, że jego ministerstwo wspólnie z resortem zdrowia opracuje szczegółową instrukcję, aby nie było wątpliwości, jakie produkty i w jakim stopniu przetworzenia można będzie sprzedać bez wpisu do rejestru (zeszytu), a jakie z wpisami. Jaką produkcję będzie można realizować w ramach produkcji marginalnej, lokalnej i ograniczonej (w tzw. MOL-ach) czy w innych zakładach przetwórczych. (PAP)