Jednym z warunków uzyskania pełnego odliczenia jest zatem ustalenie „zasad używania pojazdów”. W artykule opublikowanym w lutowym numerze Przeglądu Podatkowego Adam Bartosiewicz poddaje krytycznej analizie praktykę organów podatkowych w tej kwestii oraz poddaje w wątpliwość sens uregulowań ustawowych w tej materii.

Zobacz: VAT: jak potwierdzić wykorzystywanie auta wyłącznie w działalności gospodarczej >>

W ocenie Bartosiewicza, rozumienie warunku „ustalenia przez podatnika zasad używania pojazdów, wykluczających ich użycie do celów niezwiązanych z działalnością gospodarczą” jako wymóg opracowania regulaminu, który będzie eliminować ryzyko powstania „potencjalnej możliwości” użytku samochodu do celów niezwiązanych z działalnością, prowadzi do uzyskania z brzmienia przepisu normy niemożliwej do spełnienia, bowiem czegokolwiek podatnik nie zarządziłby w takim regulaminie, to dopóki pojazdami będą kierować ludzie, a nie maszyny, dopóty nie wyeliminuje on ryzyka, o którym mowa.

Normy postępowania nie mają takiej mocy sprawczej. Są one przecież normami powinnościowymi. Nie mogą zagwarantować nienadejścia skutku, przed którym mają zabezpieczać. W związku z tym powstaje wątpliwość, czy tego rodzaju interpretacja – zakładająca, że nie liczy się stan faktyczny (to, czy pojazd był wykorzystywany do celów niezwiązanych z działalnością, czy nie był), lecz przede wszystkim to, czy podatnikowi udało się napisać odpowiedni regulamin (co w praktyce jest niemożliwe) – może się ostać. W istocie bowiem równałoby się to przyjęciu, że ustawodawca, wprowadzając preferencję podatkową, obwarował ją warunkami niemożliwymi do spełnienia. Takiego celu zaś ustawodawcy przypisać nie można.

Jeśli zaś przyjąć, że w istocie taki był zamiar ustawodawcy – iż zmierzał on do tego, aby uznać, że warunkiem pełnego odliczenia podatku od określonych samochodów jest także stworzenie takich zasad, które będą gwarantować, że nie pojawi się ryzyko użytku prywatnego samochodu – to powstaje pytanie o zgodność takiej normy z unijną decyzją i o to, czy rzeczywiście można mówić w tym zakresie o prawidłowej implementacji środka specjalnego. Wydaje się bowiem, że ustawodawca, tworząc taką normę (wprowadzającą tak rozumiany wymóg ustalenia zasad używania pojazdów), musiałby mieć świadomość braku możliwości jej wypełnienia. To zaś w konsekwencji prowadziłoby do wniosku, że zakładał pozorne tylko przyznanie podatnikom prawa do pełnego odliczenia podatku od samochodów związanych z działalnością.

  Zobacz książkę "Samochody a VAT i podatki dochodowe" dostępną w ksiegarni internetowej Profinfo >>

W tym kontekście zasadny może być zarzut braku faktycznej, realnej implementacji środka specjalnego w przepisach polskich. Notabene prowokuje to do pytania o to, czy ustawodawca, wprowadzając tak rygorystyczne warunki uzasadniające wykazanie charakteru używania samochodu, nie zmierzał w istocie do pozornego przyznania podatnikom uprawnień, dokonując w ten sposób formalnego wdrożenia środka specjalnego, lecz w taki sposób, który w praktyce uniemożliwia skorzystanie z nich.

W każdym razie – czy to przyjmując tezę o nieprawidłowej interpretacji przepisu krajowego, czy to przyjmując twierdzenie o nieprawidłowej implementacji środka specjalnego w tym zakresie – trzeba uznać, że wymóg zakładający konieczność ustalenia takich zasad używania pojazdu, które będą wykluczały „potencjalną możliwość” ich użytku niezwiązanego z działalnością, nie może być stosowany.

Fragment artykułu Adama Bartosiewicza "Ustalenie zasad używania pojazdów samochodowych (regulamin) – impossibilium nulla obligatio est?" opublikowanego w Przeglądzie Podatkowym