W przedmiotowej sprawie do fiskusa zgłosił się kolekcjoner antyków, który systematycznie wyprzedaje swoją kolekcję. Przedmioty należące do kolekcji nabywał w okresie ostatnich 30 lat w ramach realizacji swojego "hobby". Żaden z przedmiotów należących do kolekcji nie był nabywany w zamiarze jego dalszej odsprzedaży. Jednak ze względu na pogorszenie się sytuacji finansowej postanowił zbyć zgromadzoną kolekcję w całości a jeżeli nie będzie to możliwe, to osobno każdy z jej elementów osobno, aż do dokonania sprzedaży ostatniego.

Zdaniem kolekcjonera w opisanym zdarzeniu nie powstanie przychód ze sprzedaży rzeczy ruchomych, ponieważ zbycie ruchomości nastąpi najwcześniej po upływie trzech lat od nabycia ostatniej z nich, nadto zbycie nie będzie następowało w wykonaniu działalności gospodarczej.

Fiskus jednak miał inne zdanie i uznał, że w sytuacji, gdy kolekcja zostanie zbyta jednorazowo w całości na rzecz jednego podmiotu, można uznać, że transakcja ta nie będzie wykonywana w ramach działalności gospodarczej. Ale już, gdy poszczególne przedmioty będą zbywane na rzecz różnych podmiotów, to sukcesywne, stałe, regularne i ciągłe ich zbywanie - potencjalnie na przestrzeni wielu miesięcy lub lat na rzecz kilku tysięcy nabywców - będzie nosiło cechy uczestnictwa w profesjonalnym obrocie gospodarczym. Dodatkowo kolekcjoner dopuszcza sprzedaż za pośrednictwem portali, aukcji internetowych, galerii oraz organizowanych giełd staroci, a więc w sposób zorganizowany i nastawiony na zysk tak, aby dotrzeć do jak najszerszego kręgu odbiorców. Fiskus uznał więc, że wyprzedaż kolekcji antyków należy zakwalifikować do przychodów z działalności gospodarczej, a uzyskany dochód opodatkować bez względu na upływ terminu, o którym mowa w art. 10 ust. 1 pkt 8 ustawy o PIT.

Sprawa trafiła do WSA w Białymstoku. Sąd nie zgodził się fiskusem wskazując, że błędne jest automatyczne wiązanie z działalnością gospodarczą takich działań podatnika, jak jednostkowe zlecenie sprzedaży rzeczy profesjonalnej agencji, czy też poszukiwanie przezeń nabywcy za pomocą Internetu. Takie zachowania, w szczególności w XXI wieku, nie wykraczają poza normalny zarząd własnymi sprawami majątkowymi.

Według sądu w sprawie mamy do czynienia ze sprzedażą majątku osobistego (prywatnego), który nie został nabyty w celu odsprzedaży (w celach handlowych). Przedmioty te miały wyłącznie zaspokajać osobiste potrzeby kolekcjonera związane z realizacją jego "hobby". Zamiar ich zbycia wynika zaś z sytuacji osobistej, w jakiej znalazł się kolekcjoner.

Dodatkowo w ocenie sądu przy ocenie charakteru sprzedaży zgromadzonej kolekcji nie może decydować liczba i zakres transakcji. W gruncie rzeczy sprzedaż kolekcji będzie miała charakter okazjonalny, incydentalny, a nie stały. Cecha stałości nie wynika bowiem z samej liczby zbywanych przedmiotów, ale ciągłego dokonywania określonych czynności. Tymczasem działania kolekcjonera wiążą się ze sprzedażą określonej liczby przedmiotów wchodzących w skład kolekcji. Jest to zatem w istocie sprzedaż jednorazowa poszczególnych przedmiotów i wyzbycie się ich z osobistego majątku. Jej przebieg zależy od możliwości sprzedaży kolekcji, a nie jest wynikiem planowego charakteru działań i woli ich realizacji w sposób ciągły. Działania te ustaną bowiem wraz ze zbyciem całej kolekcji.

Podsumowując, zbycie przedmiotów z kolekcji nie stanowi działalności gospodarczej i w związku z tym, że zostanie dokonane po upływie pół roku, licząc od końca miesiąca, w którym nastąpiło nabycie nie będzie podlegać PIT.

Wyrok WSA w Białymstoku z 10 lipca 2014 r., sygn. akt I SA/Bk 250/14

Omówienie pochodzi z programu Vademecum Głównego Księgowego