W przedmiotowej sprawie Dyrektor UKS-u ustalił, że spółka, która w ramach prowadzonej działalności zajmowała się sprzedażą hurtową odpadów i złomu nie nabyła w określonym okresie złomu od żadnego ze swoich 4 kontrahentów, którzy widnieli na wystawionych fakturach. Wobec powyższego organ kontroli skarbowej określił spółce wysokość zobowiązania podatkowego. Organ uznał, że dostawy od kontrahentów spółki miały jedynie charakter fikcyjny, gdyż żaden z nich nie posiadał towaru, który miał zostać dostarczony spółce. Spółka nabywała ten surowiec, ale od podmiotów innych niż te wskazane na fakturach.

Zdaniem spółki fiskus bezpodstawnie odmówił jej prawa do odliczenia. Spółka tłumaczyła, że nie uczestniczyła świadomie w nielegalnym procederze wprowadzania do obrotu pustych faktur VAT, który wystąpił we wcześniejszych fazach obrotu. Wspólnicy spółki nie brali udziału w legalizacji tego procederu. Nie mieli też świadomości nieuczciwości dostawców. Współpraca z dostawcami złomu była poprzedzona weryfikacją stosownych dokumentów rejestracyjnych dostawców oraz po sprawdzeniu ich wiarygodności we właściwym urzędzie skarbowym.

Fiskus uznał jednak, że spółka wiedziała lub powinna była wiedzieć, że czynność wiąże się z oszustwem podatkowym w zakresie podatku VAT. Według fiskusa do uznania świadomości podatnika wystarczy wykazanie braku staranności w działaniu, aby nie wdać się w obrót oszukańczy. Zdaniem fiskusa ocena kontrahentów, która opierała się na podstawie przedstawionych przez podmioty dokumentów rejestracyjnych oraz zaświadczeniach o posiadaniu statusu podatnika VAT czynnego była niewystarczająca do ochrony przed firmanctwem. Zgromadzona dokumentacja nie mogła potwierdzić, czy ów podmiot faktycznie realizuje działalność gospodarczą w zakresie obrotu złomem, a nawet nie mogła potwierdzić posiadania takich możliwości. Przede wszystkim spółka nie wnioskowała do dostawcy o dokumenty niezbędne w przypadku obrotu złomem, tj. koncesję.

Meritum sporu była więc kwestia "dobrej wiary" w rozliczeniach podatku VAT.

Sprawa trafiła ostatecznie do NSA. Sąd, przekazując sprawę do ponownego rozpoznania, przypomniał, że prawo do odliczenia podatku naliczonego może zależeć od dobrej wiary, co wynika z szeregu wyroków Trybunału Sprawiedliwości. I dotyczy to w szczególności sytuacji, gdy w danej sprawie wystąpił rzeczywisty obrót towarami lub usługami, ale ten, który według faktury miał być świadczącym usługę lub dostarczającym towar okazał się być jedynie firmantem ukrywającym wobec nabywcy dane określające rzeczywistego podatnika (imię i nazwisko, nazwę albo firmę).

Fiskus powinien był więc odnieść postawę spółki do poszczególnych kontrahentów, których transakcje zostały zakwestionowane i ocenić znaczenie dobrej wiary. Ustalenie, że spółka dochowała należytej staranności powinno uchronić spółkę przed utratą prawa do odliczenia. Niezbędna jest tu jednak zindywidualizowana ocena i rozważenie w stosunku do każdego z kontrahentów takich elementów jak: nawiązanie przez spółkę współpracy i przebieg jej realizacji, okoliczności towarzyszące samym dostawom, płatności za nie itp. Konsekwentnie do tych zindywidualizowanych ocen należy wskazać, w którym elemencie spółka uchybiła standardom starannego działania, czego mogła i powinna była unikać, co powinno było wzbudzić jej uzasadniony niepokój i dlaczego.

Wyrok NSA z 5 grudnia 2013 r., I FSK 1687/13

Omówienie pochodzi z programu Vademecum Głównego Księgowego