Krzysztof Koślicki: Co pani zdaniem jest teraz najtrudniejsze w rozliczaniu CIT?

Małgorzata Mazurkiewicz: Zdecydowanie alokacja kosztów do poszczególnych źródeł przychodu. Musimy je dzielić i przypisywać do różnych źródeł. Jest to skutek przepisów, które obowiązują od początku roku. Koszty inne niż bezpośrednie należy alokować proporcjonalnie do przychodów podatkowych rozpoznanych w poszczególnych źródłach.  Jest to szczególnie istotne, gdy w jednym ze źródeł pojawi się strata. Wątpliwości i pytania co do alokacji pojawiają się również w sytuacji, w której dochód w zyskach kapitałowych jest opodatkowany w sposób zryczałtowany tj. bez potrącania kosztów.

Już samo określanie źródeł przychodów nie jest łatwe. 

No właśnie. Idealnym przykładem są tutaj transakcje związane z licencjami. Zobaczymy, jak będą podchodziły do tego problemu organy podatkowe, ale dla jednych przedsiębiorców będzie to działalność podstawowa, a dla innych zyski kapitałowe. Tutaj nie da się wszystkich podatników potraktować jednakowo.

Nie jest trochę tak, że obecnie  podmioty powiązane, zwłaszcza  działające w większych grupach  kapitałowych są z definicji złe? Ustawodawca, wydaje się, wychodzi z założenia, że powiązania służą tylko optymalizowaniu rozliczeń podatkowych?

Zmiany w przepisach wpisują się w unijną strategię rozliczeń podatków zakładającą zasadę równomiernego rozwoju  tj. pozostawanie dochodów tam, gdzie są wypracowywane z działalności gospodarczej.  Na cenzurowanym są dochody tzw. pasywne. Przewaga podmiotów powiązanych, zwłaszcza większych i działających w międzynarodowych grupach kapitałowych, jest osłabiona wprowadzonymi ograniczeniami oraz obowiązkami informacyjnymi. Po pierwsze - limitowanie kosztów usług niematerialnych i cienka kapitalizacja. Po drugie - wszystkie obowiązki związane z dokumentowaniem transakcji. Nowych przepisów jest bardzo dużo i niestety nie są zbyt precyzyjne. Jeśli chodzi o samą tylko cienką kapitalizację, w 2018 roku obowiązują aż trzy stany prawne. Ich zastosowanie zależy od daty otrzymania pożyczki. Prawidłowe rozliczenie podatku dochodowego staje się nie lada sztuką.

LEX Biblioteka Podatkowa >>

Przejdźmy teraz do styku kwestii podatkowych i bilansowych. Dwa różne reżimy prawne, dwie różne ewidencje, inne cele. Nie dałoby się tego jakoś uprościć i ujednolicić? Weźmy na przykład moment powstania przychodu.

Tak, to jest duże wyzwanie dla systemu rachunkowości, aby zapewnić rzetelną i terminową informację dla wszystkich grup interesariuszy, wśród których bardzo ważną jest administracja skarbowa. Ewidencja podatkowa musi być kompleksowa, transparentna i rzetelna. Księgi rachunkowe powinny być prowadzone w taki sposób, aby dawały kompletne struktury JPK. Prawdziwym wyzwaniem są zwłaszcza te struktury, które będą wysyłane na żądanie organów podatkowych, bo tych nie generuje się regularnie. W przypadku wielu podmiotów zmiany wymaga sposób ujmowania zdarzeń np. ewidencja pozabilansowa nie jest ewidencją, którą można prowadzić poza systemem finansowo - księgowym. Ona jest jego częścią i musi mieć odzwierciedlenie w księgach, ponieważ jest wykazywana w strukturze JPK księgi rachunkowe. Kwoty przychodów, kosztów, odliczeń ujmowane w deklaracjach rozliczających podatek dochodowy powinny wynikać wprost z ksiąg rachunkowych. Tylko wtedy będzie można uznać je za rzetelne. Piszę o tym także w naszej książce.

CIT. Podatki i rachunkowość. Komentarz Paweł Małecki CIT. Podatki i rachunkowość. Komentarz >>

Podatek odroczony to też ciągle chyba dość duże źródło problemów.

Tak, to ten trudniejszy obszar rachunkowości. Uchwycenie wszystkich różnic przejściowych między rozliczeniem podatkowym i bilansowym, ocena, czy są to różnice dodatnie, czy ujemne wymaga dobrej znajomości zarówno prawa podatkowego, jak i bilansowego. Kłopoty w rozliczeniu podatku dochodowego sprawiają także  rezerwy i ich aktualizacja. Sama ustawa o rachunkowości nie jest  zresztą zbyt klarowna w definiowaniu rezerw i rozliczeń międzyokresowych biernych. W rachunkowości rozróżnia się rezerwy wykorzystane i niewykorzystane, dla podatków taki podział nie jest wcale potrzebny. Liczy się koszt poniesiony i nie jest ważne, czy był wcześniej objęty rezerwą, czy nie. Tworzenie i rozwiązywanie rezerw nie ma wpływu na rozliczenia podatkowe.

Pani zdaniem możliwe jest ujednolicenie przepisów podatkowych i bilansowych?

Kiedyś takie głosy się pojawiały. Idea była szczytna, ale moim zdaniem tego nie da się połączyć. To są  jednak dwa światy. Prawo podatkowe wiąże się z daninami publicznymi. Ono musi być precyzyjne co do złotówki. Podatki opierają się na danych rzeczywistych i kwotach pewnych, rachunkowość natomiast to również estymacje i szacunki. Ujednolicenie przepisów oznaczałoby konieczność rezygnacji w rachunkowości z tego obszaru i de facto jej zubożenie w funkcjach zarządczych.    Sprowadzenie rachunkowości jedynie do rozliczeń podatkowych jest zatem, moim zdaniem, niezasadne. Natomiast szalenie ważne są zmiany czyniące przepisy prawa w obu dziedzinach bardziej klarowne i precyzyjne.

Rozmawiał Krzysztof Koślicki