Jak podsumowałby Pan mijający rok z punktu widzenia Krajowej Rady Doradców Podatkowych?

Dariusz M. Malinowski: Dwadzieścia lat mija właśnie od uchwalenia ustawy o doradztwie podatkowym, a w związku z tym w całym kraju odbywa się szereg konferencji o charakterze merytoryczno-naukowym, które podsumowują dorobek naszego zawodu. Byliśmy też w Warszawie gospodarzami Zgromadzenia Ogólnego CFE (Confédération Fiscale Européenne, Europejskiej Konfederacji Doradców Podatkowych - PAP).

KRDP ma już w CFE silną pozycję, a Pan zapowiadał podjęcie starań o silniejszą reprezentację polskich doradców podatkowych we władzach CFE. Chcą Państwo mieć większy wpływ na kształtowanie systemu podatkowego w Europie. A wiele się w tym zakresie zmienia, ostatnio na przykład w związku z opłacaniem Polaków delegowanych do pracy w innych krajach Unii Europejskiej. Postulaty 11 krajów UE sprowadzają się to do tego, aby tacy pracownicy mieli takie same płace i prawa jak obywatele kraju, do którego zostali delegowani. 
Temat delegowania pracowników nie był jeszcze poruszany przez CFE. Jednak według mnie sposób ich wynagradzania oraz naliczania takich obciążeń płacowych jak składki na ubezpieczenie społeczne jest problemem, który trudno rozwiązać nawet w wewnętrznym systemie polskim. W relacjach z polskim Zakładem Ubezpieczeń Społecznych kwestia naliczenia podstawy składkowej w przypadku delegowania pracowników za granicę okazuje się kontrowersją, którą trudno jednoznacznie zinterpretować.

Więcej informacji i narzędzi znajdziesz w programie
LEX Navigator Procedury Podatkowy
Bądź na bieżąco ze zmianami prawnymi i korzystaj z aktualnych materiałów

Jeżeli chodzi o samo CFE, to nie zdecydowaliśmy się będąc gospodarzem, żeby wchodzić formalnie do struktur zarządczych tego stowarzyszenia. Myślę, że postaramy się o to przy najbliższych wyborach.

Chcielibyśmy najpierw umocnić się w merytorycznych komisjach, czyli w Komisji Spraw Zawodowych oraz w Komitecie Fiskalnym CFE. Chcemy też mieć większy udział w opiniowaniu prawa unijnego. W Unii Europejskiej żywo dyskutowane są teraz m.in. dwa problemy związane z podatkami dochodowymi, mianowicie transfer zysków do rajów podatkowych oraz sprawa u nas niezbyt mocno eksponowana, która na świecie wywołała burzę, jaką jest afera Panama Papers, ujawniająca dokumentację wielu prominentnych osób, które takimi procederami niestety się parały. 

Inną pilną sprawą jest uszczelnienie systemu poboru podatku VAT w Unii Europejskiej. Wyłudzenia podatku VAT dokonywane są na taką skalę, że zaczynają już zagrażać budżetom niektórych państw.

Drastycznym przykładem może być Rumunia. Ocenia się, że nie wpływa do tamtejszego budżetu 40 proc. należnego podatku VAT.

Jak i gdzie to „ucieka”?
VAT znika w tak zwanych karuzelach podatkowych. Najczęściej w ten sposób wykorzystuje się kraj, którego administrację uważa się za słabszą, czyli taką, która nie reaguje odpowiednio szybko. Korzystają z tego przestępcy, bo przecież trudno nazwać ich podatnikami. Wyłudzają ten podatek, bo po prostu są sprawniejsi, działają szybko, szybciej niż zareaguje administracja. Nikt nie mówi tego wprost, ale niewykluczone, że administracja, nie mam na myśli polskiej, ma niekiedy jakąś wiedzę na ten temat.

Polska jest w środku tej stawki. Szacuje się, że u nas wpływy z zakresu poboru podatku VAT powinny być o ok. 20 proc. większe niż te, które budżet zasilają. A wiemy przecież, że VAT jest „sercem” funkcjonowania administracji. Z tych pieniędzy państwo realizuje szereg bieżących wydatków, a także w znaczącej części utrzymuje się administracja. Jest to podatek, który w całości zasila budżet centralny i w żaden sposób nie jest redystrybuowany do samorządów. Pieniądze z podatków pośrednich - czyli VAT, akcyzy i ceł - idą w całości na zasilenie budżetu centralnego.

Jeżeli chodzi o lukę w VAT, to w tej chwili mówi się o kwotach w granicach 170-180 miliardów euro rocznie w skali Unii Europejskiej.

Mamy już projekt budżetu, z którego zadowolony jest m.in. wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki. Podziela Pan jego optymizm?
Nie czuję się specjalistą w zakresie makroekonomii, jednak gdy operuje się liczbami, to kwotowo deficyt budżetowy rośnie, i to naprawdę w zastraszającym tempie. Jednocześnie rząd zakłada wzrost po stronie dochodów na tyle wysoki, że procentowo ten deficyt rzeczywiście miałby być mniejszy. Doświadczenie pokazuje, że zwykle wydatki zapisane w budżecie są realizowane w 100 proc., a niekiedy są przekraczane. Natomiast z zakładaniem wpływów różnie bywa.

Na pewno szereg decyzji, które są przygotowywane ma charakter kontrowersyjny. Nie chciałbym tutaj dyskutować na temat założeń w zmianach systemu podatkowego w sposób precyzyjny, jeżeli takowych na ten moment nie ma. Znamy tylko wypowiedzi prominentnych przedstawicieli administracji, z których dowiadujemy się o celach, jakie rząd zamierza osiągnąć. Jako doradca podatkowy wolałbym mieć materiał chociażby na etapie projektu ustawy, który został przyjęty w RCL, czyli Rządowym Centrum Legislacji. Wiedziałbym wtedy, że mam do czynienia z projektem aktu prawnego, a nie założeniami o charakterze politycznym.

Jako przedstawiciele samorządu odbywamy spotkania w Ministerstwie Finansów z wysokimi urzędnikami. Zresztą bardzo sobie cenimy tę wymianę poglądów. Zwracamy uwagę na różne zagrożenia, na przykład na zagrożenie w zakresie jednolitego podatku pobieranego od przedsiębiorców będących osobami fizycznymi, czyli włączenie składek na ubezpieczenie społeczne czy zdrowotne do jednej „piguły” podatkowej, którą uiszczałby przedsiębiorca.

Zwracaliśmy uwagę, że na przykład dzisiaj  składka na ubezpieczenie społeczne jest osobnym tytułem do płatności. Niezależnie od tego, jaki ja mam wynik finansowy, to mam zapłacić ZUS gdy przychodzi 15. Dzień kolejnego miesiąca. Jeżeli doszłoby do takiej sytuacji, że składki na ubezpieczenie społeczne zostałyby włączone do jednolitego podatku, i gdybym osiągnął stratę w działalności gospodarczej, to okazałoby się, że w ogóle bym ZUS-u nie zapłacił, bo nie miałbym tytułu do płacenia podatku, jakim jest dochód. 

Potraktujmy to jako przykład i spróbujmy ocenić, czy głos doradców podatkowych jest w ogóle słuchany i brany pod uwagę przez tych, którzy stanowią prawo? Pytam, gdyż wszyscy chyba czekamy na uporządkowanie systemu podatkowego. Ile Pana zdaniem może udać się zrobić do 2017 i w latach następnych?
W 2017 roku zmiany nie będą wielkie. Praktyka orzecznicza , wypracowana przez Trybunał Konstytucyjny, wskazuje na konieczność publikacji zmian w podatkach dochodowych, niosących nowe obowiązki dla podatników, najpóźniej na miesiąc przed ich wejściem w życie. Czyli najpóźniej do końca listopada musiałyby zostać opublikowane w Dzienniku Ustaw. A jest to raczej mało realne. Sądzę więc, że rok 2017 będzie rokiem pracy nad tymi projektami i dyskutowaniem tych projektów.

Oczywiście przyswajać powoli trzeba zmiany, które zostały uchwalone, czyli 15-procentowy podatek dochodowy dla niektórych osób prawnych czy też ograniczenia do 15 tys. złotych wydatków, które możemy zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów, jeżeli byłyby realizowane w drodze gotówkowej. Są to zmiany istotne, ale trudno nazwać je systemowymi.

Nie można wykluczyć dość głębokiej nowelizacji ustawy o podatku od towarów i usług. Ta danina może ulegać zmianom w trakcie roku

Można to chyba porównać to do podatku handlowego, który po decyzji Komisji Europejskiej został zawieszony i miał ponownie wejść w 2017 roku, a potem okazało się, że jednak 2018 rok wchodzi w rachubę. Teraz dowiadujemy się, że jest pomysł, aby w 2017 roku obowiązywał tymczasowo podatek handlowy bis. "Dziennik Gazeta Prawna" dowiedział się, że miałby to być liniowy podatek od obrotu, z równą stawką dla wszystkich, bez kwoty wolnej.
Podatek handlowy ma charakter podatku pośredniego, a takie, jak przed chwilą wskazałem, mogą być w Polsce zmieniane w dowolnym momencie roku, ponieważ okresem rozliczeniowym, w przeciwieństwie do podatków dochodowych, nie jest dla nich rok lecz miesiąc lub kwartał. Podatek handlowy jest jednak tematem wartym osobnej dyskusji.

Jak pogodzić brak zmian systemowych w 2017 roku z optymistycznymi założeniami budżetowymi?
Obawiam się, że może to być okres wzmożonych działań o charakterze kontrolnym. Mamy szereg doświadczeń wskazujących, że „ofiarami” działań administracji poszukującej różnych źródeł patologii związanych z wyłudzeniami np. w zakresie podatku VAT, często padają podatnicy, które postępując niefrasobliwie dały się wciągnąć w taki proceder, choć trudno jednoznacznie przypisać im świadomość konsekwencji udziału w nielegalnych procederach.

Jest to - mówiąc w skrócie - system polegający na „przemieszaniu” transakcji legalnych i nielegalnych, z wyłudzeniami oraz wykorzystywaniem legalnie i uczciwie działających podatników do działań o charakterze patologicznym. Na tym polu też jest bardzo dużo do zrobienia.

Zbliżamy się do końca roku, więc chciałbym prosić o przekazanie kilku rad podatnikom. Na co powinniśmy zwracać szczególną uwagę, o czym nie powinni zapominać w związku z rysującymi się zmianami?
Idąc od najbardziej ogólnych, a kierując się ku bardziej szczegółowym kwestiom, to przedsiębiorcom, którzy planują inwestycje, można zalecić, aby - maksymalnie jak to tylko możliwe -  zaktywizowali działania mające na celu pozyskiwanie dotacji, zwłaszcza z Unii Europejskiej. W związku z Brexitem może nastąpić przetasowanie środków unijnych, a to może z kolei skutkować ograniczeniem środków, które zasilają polski rynek. Jeżeli jest więc już pomysł, to trzeba jak najszybciej go realizować.

Warto wspomnieć, że przepisy, które obowiązują obecnie, a są związane z możliwością zaliczania jednorazowych wydatków na nabycie środków trwałych, liczone limitami w euro, najprawdopodobniej pozostaną w mocy w roku 2017.

Następna rada dotyczyłaby zjawisk patologicznych. Zalecamy ostrożność przedsiębiorcom, a zwłaszcza małym i średnim, by przy zawieraniu kontraktów z firmami nie legitymującymi się odpowiednim doświadczeniem i dorobkiem na rynku, który daje się obiektywnie zweryfikować. Bądźmy roztropni, nie kierujmy się tylko potencjalnym zyskiem, zwracajmy uwagę na zagrożenia. Mam na myśli przede wszystkim kwestie podatku VAT i transakcje wewnątrzwspólnotowe.

Oczywiście radzimy też śledzić zmiany w przepisach oraz korzystać z pomocy fachowców, doradców podatkowych. To nie powoduje uszczerbku w budżetach podatników, pozwala natomiast często uchronić się od negatywnych skutków wątpliwych transakcji i uniknąć innych błędów w rozliczaniu zobowiązań podatkowych.

A czego by Pan życzył doradcom podatkowym z okazji jubileuszu?
Przede wszystkim satysfakcji z wykonywania zawodu i tego, aby warunki sprzyjały pomaganiu przedsiębiorcom w sposób coraz szerszy, a administracja darzyła większym zaufaniem tych przedsiębiorców, którzy korzystają z usług doradców podatkowych wpisanych na listę, czyli zrzeszonych w Krajowej Izbie Doradców Podatkowych.

Źródło: Centrum Prasowe PAP